Zachód słońca w porze równonocy.
Po sztormie ocean zaczął pachnieć zimno i kłująco. Na Esji spadł śnieg i nie stopaniał.
Zbieram w sobie szumy, promienie i róż przed mrokiem.
Chłodne piękno dotyka do samego szpiku.
Reposted from hormeza via carmenluna